Czy warto zapisać 14miesięczne dziecko na zajęcia grupowe?

Każdy rodzic snuje fantazje na temat tego, jakie będzie jego dziecko. Ja też to robiłam. Z jednej strony przypuszczałam, że córka będzie podobna do nas, gdy byliśmy dziećmi (podobno byliśmy grzeczni 😉 ), a z drugiej, do głowy przychodziły mi myśli, że będzie wręcz odwrotnie. Żartowaliśmy, że tak, jak nasz pies i kot da nam popalić 😉 Chociaż samej trudno mi zdefiniować słowo „grzeczny”, myślę, że właśnie nasza córka jest mieszanką „grzeczności” i „charakterku”, jak to już nie raz słyszałam. W tym wszystkim chciałam także, aby Pola dobrze czuła się wśród innych dzieci, bo przecież 90% szczęścia dają nam inni ludzie. No i w myśl tego przekonania postanowiłam zapisać Polę na zajęcia grupowe.

Zajęcia, na które uczęszcza moja córka, a dokładniej rzecz ujmując, na które uczęszczamy razem, to język angielski i wspólne zabawy prowadzone przez Panią Psycholog. I, żeby było jasne, główną motywacją zapisania Poli na te zajęcia nie była chęć nauczania Jej od najmłodszych lat języka angielskiego, ani nie była nią chęć uczenia mojego dziecka przechodzenia przez tunel, czy tańczenia na kolorowej chuście.

Nie wiedziałam dokładnie jak będą prowadzone te zajęcia, więc tak, jak moja córka, przyszłam na nie z lekkim niepokojem i niepewnością. Szybko obie oswoiłyśmy się z nowymi osobami, pomieszczeniem i formą tych zajęć. Zajęcia języka angielskiego są prowadzone autorską metodą „Musical Babies”. Są tam śpiewy, tańce, różnorodne zabawy, a co najważniejsze są interakcje między wszystkimi uczestnikami, łącznie z rodzicami. Tulaczki Przytulaczki także są oparte na wspólnych interakcjach, zabawach, uczą ponad to zasad funkcjonowania w grupie, kreatywności i wspomagają naukę codziennych czynności. Nie wyobrażajcie sobie jednak, że wygląda to tak: dzieci wraz z rodzicami siedzą grzecznie w kółeczku i powtarzają to, co Pani każe. Nie, nie 😉 Dzieci są skoncentrowane raz na piosence, a raz na balonie, który leży w kącie, raz tańczą w kółeczku, a raz tylko na rękach rodziców. Jednym słowem jest intensywnie. A Panie muszą czasami rozdwajać się, żeby zainteresować te maluchy 😉

Myślę, że czas rozpoczęcia tych zajęć był dla Poli idealny. Czternastomiesięczne dziecko, to dziecko,  której coraz lepiej poznaje siebie i świat. A wszystko to, co wydarzy się w tym właśnie czasie odbije się głośnym echem w późniejszym życiu. Co prawda wspólne zabawy z innymi dziećmi, to zabawy raczej obok siebie, ale sam kontakt z rówieśnikami jest bardzo cenny. Dzieci uczą się od siebie nawzajem poprzez naśladownictwo, uczą się zasad społecznych, nabierają pewności siebie i po prostu cieszą się z tego. Ważne jest także to, że dzieci i rodzice stają się sobie jeszcze bliżsi poprzez aktywnie spędzony tam czas. No i nie można też zapominać o tych wymiernych korzyściach, jak np. nauka języka, czy trening samodzielności. To jest niesamowite, jak Pola reaguje już na niektóre proste angielskie zwroty, które wytańcowuje na zajęciach i z ogromną przyjemnością powtarza w domu 🙂 Więc, czy warto zapisać czternastomiesięczne dziecko na zajęcia grupowe? Warto!

Jeśli jesteście z Gdańska, z czystym sumieniem mogę polecić Centrum Rozwoje Kropka&Kreska przy Jabłoniowej http://www.kropkakreska.pl/.

Ciekawa jestem, czy Wy także chodzicie z dziećmi na podobne zajęcia.

Zobacz także: „Dziecko nie zawsze musi być szczęśliwe”

Być może zainteresują Ciebie również poniższe wpisy:
The last comment and 12 other comment(s) need to be approved.
11 komentarzy:
    • Patrycja Stępniewska
      Patrycja Stępniewska says:

      Najważniejsze, że wiesz o co chodzi i nie siedzicie zamknięci w czterech ścianach. Pomyśl, bo może Ty mogłabyś zorganizować takie zajęcia 🙂

      Odpowiedz
        • Patrycja Stępniewska
          Patrycja Stępniewska says:

          Warto rozważać marzenia i je realizować. Poza tym byłaby Twoja praca. Znam kilka dziewczyn, którym o wyszło, bez większych środków. One akurat stworzyły pkt. przedszkolne. Ale od czegoś trzeba zacząć 🙂

          Odpowiedz
  1. cosmomama
    cosmomama says:

    Koło nas nie ma żadnych małych dzieci, więc będę musiała pomyśleć o jakichś zajęciach, bo chciałabym, żeby Franek miał kontakt z rówieśnikami. Mam nadzieję, że znajdę coś ciekawego 🙂

    Odpowiedz
  2. Marta
    Marta says:

    W najbliższy wtorek idziemy z córką (15m) na podobne zajęcia (granie na instrumentach, śpiewanie, opowiadanie bajek itd). Zobaczymy czy jej się spodoba, bo na swoim koncie mamy już udział w gordonkach i było ok 🙂

    Odpowiedz
  3. Marta
    Marta says:

    Ja na tych zajęciach byłam parę razy i uznałam, że to pieniądze wyrzucone w błoto. Dziecko ma w głebokim poważaniu co Pani prowadząca robi, zdecydowanie bardziej interesuje się przedmiotami na sali…z dziećmi ma kontakt w żłobku więc to też żadna atrakcja. Jeśli chodzi o same zajęcia to niestety Musical Babies bardzo się zawiodłam. Pani owszem miła, ALE wymowa straaaaaaaaaaaaaaszna, uszy mi więdły jak słyszałam 'syrkul’, 'tajered’ i 'frii’ brown teddy bears that 'eksidentli’ fell…może jak ktoś nie zna angielskiego to mu to nie przeszkadza, ale ja nie byłam w stanie wytrzymać. No i niestety to, że nie jest w stanie zaśpiewać wybranego przez siebie repertuaru też bardzo nieprofesjonalne. Miałam wrażenie, że pani jest bez jakiegokolwiek przygotowania merytorycznego. Po prostu zgrała piosenki na telefon i zaczęła prowadzić zajęcia.

    Odpowiedz
    • Patrycja Stępniewska
      Patrycja Stępniewska says:

      Fajnie, że znalazła się tu osoba z tak bliska 🙂 Całkowicie inaczej odbieramy więc te zajęcia. Moja córka je uwielbia! Masz rację, że na pewno wygląda to inaczej, gdy dziecko chodzi do żłobak. Cóż, obyście byli zadowoleni z innych zajęć 🙂

      Odpowiedz

Trackbacks & Pingbacks

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *