Zapraszam na nową stronę Pomorskiego Centrum Psychoedukacji i Psychoterapii w Gdańsku pod adresem www.gdansk-psychoterapeuta.pl/psycholog
Moje dziecko ma już dwa lata, a ja martwię się chyba dwa razy więcej. I tak już chyba jest z nami – rodzicami. Niby wiemy, że to normalne, niby słyszymy o buncie dwulatka, niby mamy świadomość tego, że pierwsze dni w przedszkolu mają prawo być trudne.
Pierwszy rok życia dziecka jest zazwyczaj wspólnym pobytem mamy i dziecka w domu i uczeniem się siebie nawzajem. Gdy kończy się urlop macierzyński, zaczynają się pojawiać pytania o to, co dalej. Czy zdecydować się na urlop wychowawczy, czy zaangażować babcię, nianię, czy może żłobek będzie jedynym rozwiązaniem. Mniej wątpliwości pojawia się, gdy dziecko zaczyna 3 ok życia. Zdecydowana większość rodziców posyła wtedy swoje pociechy do przedszkola. Co się wtedy dzieje?
Jakie korzyści płyną z tego typu zajęć? Na pewno wzmacniają rozwój fizyczny w ogóle, na pewno pozwalają budować więzi w rówieśnikami, na pewno budują umiejętność działania według zasad, na pewno są świetną zabawą, a w kontekście samego Squasha, myślę, że dają solidne podstawy do bycia dobrym zawodnikiem 🙂
A co najważniejsze, tak sobie myślę, że gdyby nie moje macierzyństwo, nasze rodzicielstwo, nie wydarzyłoby się tych wiele dobrych rzeczy w naszym życiu. Pewnie dalej pracowałabym na 1,5 etatu w instytucji. Pewnie nie odważyłabym się na ruch w kierunku własnej działalności… to jest naprawdę dobry czas!
Każdy rodzic snuje fantazje na temat tego, jakie będzie jego dziecko. Ja też to robiłam. Z jednej strony przypuszczałam, że córka będzie podobna do nas, gdy byliśmy dziećmi (podobno byliśmy grzeczni 😉 ), a z drugiej, do głowy przychodziły mi myśli, że będzie wręcz odwrotnie.
Mieszkając w bloku, codziennie napotykasz na ludzi mieszkających obok, pod lub nad Twoimi ścianami. Codziennie mówicie sobie „dzień dobry” i uśmiechacie się. Zdarza się jednak tak, że sąsiedzi nie są wcale mili, a ich widok nie jest najprzyjemniejszą chwilą dnia.
Zaczyna się jesień. Pięknie się zaczyna… Taką jesień uwielbiam. Wychodzi na to, że nasza córka także. Kolorowe listki leżące na ziemi są świetną atrakcją. Mogliśmy się o tym przekonać w miniony weekend, kiedy wybraliśmy się do Parku Oliwskiego w Gdańsku.
Oczekując na przywitanie naszej córki na tym świecie, snuliśmy plany dotyczące tego, jak teraz będzie wyglądało nasze wspólne życie. Oczywiście wiele z naszych planów uległo zmianie już w ciągu pierwszych dni po narodzinach Poli. Założyliśmy np.