Wpisy

Każdy rodzic snuje fantazje na temat tego, jakie będzie jego dziecko. Ja też to robiłam. Z jednej strony przypuszczałam, że córka będzie podobna do nas, gdy byliśmy dziećmi (podobno byliśmy grzeczni 😉 ), a z drugiej, do głowy przychodziły mi myśli, że będzie wręcz odwrotnie.

Oczekując na przywitanie naszej córki na tym świecie, snuliśmy plany dotyczące tego, jak teraz będzie wyglądało nasze wspólne życie. Oczywiście wiele z naszych planów uległo zmianie już w ciągu pierwszych dni po narodzinach Poli. Założyliśmy np.

Czasy, w których przyszło nam rodzić i wychowywać dzieci są zdecydowanie inne od tych sprzed kilkudziesięciu lat. A co za tym idzie nasze macierzyństwo także różni się od tamtejszego… lecz chyba w mniejszym stopniu niż nam się wydaje.

„Dziecko nie zawsze musi być szczęśliwe”. Tak brzmi jeden z podrozdziałów książki, do której często wracam, i którą uważam za bardzo wartościową. I chociaż zgadzam się z ideą tego twierdzenia, to myślę, że nie o szczęście tu chodzi.

Wychowanie (a w sumie wyhodowanie) dziecka coraz częściej staje się bardziej zadaniowe niż emocjonalne. Nie uważam, że jest to skrajnie złe, bo przecież według pewnych zasad warto działać, ale dzisiaj przybiera to postać niemalże monstrualną.

Od niespełna dwóch miesięcy jestem mamą roczniaczka… oj, potrafi być wesoło. Zdecydowanie moja córka nie należy do tych spokojnych maluszków, które z chęcią jeżdżą w wózeczku, grzecznie bawią się zabawkami i zasypiają w mig z głową na poduszce. Pocieszam się, że taka aktywność zaprocentuje na przyszłość 😉

Gdy rodzi się dziecko, życie zmienia swój bieg. Mama opiekuje się maluszkiem, nowym członkiem rodziny. Spędza z nim najczęściej pierwszy rok życia. W tym czasie buduje z nim więź, poznaje go, a on poznaje mamę. Tata w trakcie dwóch tygodni urlopu tacierzyńskiego pomaga mamie, opiekuje się maleństwem, po czym wraca do pracy. Rodzina zmienia swoje priorytety, tworzą się nowe role i obowiązki, a maluszek niezmiennie potrzebuje troski, bliskości i miłości obojga rodziców.

Naszą przygodę z chustą zaczęliśmy, gdy Pola miała 2 tygodnie. Szczerze, nie planowałam tego. Nie widziałam zbyt wielu rodziców, którzy tak noszą swoje dzieci, mało też słyszałam na ten temat. Dzięki Bogu, trafiliśmy do takiej szkoły rodzenia

Czy rodzisz naturalnie, czy przez cesarskie cięcie (gdy nie zostało wykorzystane znieczulenie ogólne) masz możliwość i powinnaś zadbać o to, aby Twoje maleństwo zostało położone Ci na piersi, abyś mogła nawiązać z Nim pierwszy kontakt i przytulić Je. Najbardziej pożądane jest to, aby Twoje maleństwo spędziło na Twojej piersi ok. 2 godzin. Jak to wygląda w dzisiejszych szpitalach? Na szczęście, raczej, jest praktykowany bliski fizyczny kontakt matki z dzieckiem po porodzie, lecz na nieszczęście zazwyczaj trwa on zbyt krótko. Warto więc przed porodem poprosić lekarza lub położną o to, aby trwało to tak długo, jak tego potrzebujecie. Ważne, żeby zaangażować tutaj osobę towarzyszącą przy porodzie, aby pomogła Wam tej sprawy dopilnować.

Jakie korzyści kontakt skóra do skóry daje mamie?

Zobaczenie, dotknięcie, poczucie i przytulenie dziecka zaraz po Jego przyjściu na świat pozwala na budowanie bezpiecznej więzi między mamą, a jej maleństwem. Możesz poczuć wtedy ulgę i spokój. Możliwość bliskiego bycia z dzieckiem buduje w Tobie poczucie kompetencji i pewności siebie w roli rodzica, a gdy przystawienie do piersi odbywa się całkiem naturalnie z mniejszą ilością problemów niż mogłoby mieć to miejsce.

Jakie korzyści kontakt skóra do skóry daje dziecku?

Niemowlę, które może wtulić się w pierś mamy po przyjściu na świat czuje się bezpieczniej w porównaniu do dzieci pozbawionych takiego kontaktu. Może znowu usłyszeć i poczuć bicie serca mamy. Jest spokojniejsze, bardziej zrelaksowane, Jego oddech jest miarowy, głęboki. Niemowlęta takie mniej płaczą po wydaniu pierwszego krzyku. Pierś mamy pozwala także dziecku na utrzymanie przez Nie odpowiedniej temperatury ciała, chroni przed hipotermią. Ważnym jest także to, że dzięki temu zwiększa się ilość mleka w piersiach mamy, co minimalizuje problemy z karmieniem. Niemowlę dzięki kontaktowi poporodowemu jest ogólnie w lepszej kondycji fizycznej i psychicznej w porównaniu do dziecka pozbawionego tego kontaktu.

Może jednak zdarzyć się sytuacja, że mama nie będzie w stanie zaraz po porodzie przytulić swojego maleństwa. Nic nie stoi wtedy na przeszkodzie, aby to tata był tak blisko dziecka. Warto też pamiętać o tym, że pierwsze chwile po porodzie nie są krytyczne i w późniejszym czasie można także nawiązać więź z maleństwem. Ważnym jest także to, żeby kangurowanie (kontakt skóra do skóry) praktykować także wtedy, gdy dziecko jest większe. Robić nadal to może zarówno mama, jak i tata. Cementuje się wówczas bezpieczna więź między rodzicami, a dzieckiem, które czuje się komfortowo i bezpiecznie.

Wspominając swoje doświadczenia, jestem zła na siebie, że pozwoliłam na to, aby Polę zabrali mi tak szybko. Nie zatroszczył się także o to mój mąż. Na pewno nie pozwolę na to przy kolejnym porodzie. To były cudowne chwile, gdy mogłam Ją już przytulić. Z karmieniem piersią także nie miałam na początku większych problemów, a Pola była spokojna i zdrowa 🙂

A czy Wy praktykowaliście kontakt skóra do skóry? Jakie są Wasze doświadczenia?

Na podstawie:

N. i K. Minge „Rodzicielstwo bliskości”, Samo Sedno, Warszawa 2013

Jeśli masz ochotę na chwilę przyjemności, obejrzyj urocze kilkudniowe maleństwa w naszym obiektywie:

Trzytygodniowa Pola w obiektywie rodziców i z rodzicami.

Julka z rodzinką na sesji.

 

Przez 9 miesięcy dziecko rozwija się w brzuchu mamy. Jest tam ciemno, ciasno, głośno, a malec znajduje się w ciągłym ruchu. Takie właśnie okoliczności są znane i przyjazne maleństwu. Gdy dziecko opuszcza łono mamy, wchodzi w zupełnie inny, nieznany mu świat. Każde dziecko inaczej reaguje na tę zmianę. Jedne z dzieci dosyć szybko adaptują się nowego świata, a inne potrzebują większego wsparcia w tym procesie. Jedyną drogą komunikacji noworodka z otoczeniem jest płacz. Bywa tak, że płacz nie ustaje, a rodzice nie wiedzą skąd się bierze i mają trudność, aby temu zaradzić. Pojawia się bezradność, smutek, poczucie winy, zmęczenie. Często w takich sytuacjach stwierdza się kolkę. Czy jest to kolka, czy może wołanie o poczucie bezpieczeństwa, o przywrócenie znanego, przyjaznego środowiska wokół? Właśnie na takim założeniu opiera się metoda 5 „S” sformułowana przez dr H. Karpa. Zakłada On, że zapewnienie dziecku podobnych warunków do tych, które panowały w brzuchu mamy, działa kojąco i włącza odruch uspokajania się dziecka. Odruch, który posiada każde z dzieci.

Dr Karp wyróżnia 10 najskuteczniejszych sposobów na naśladowanie warunków panujących w brzuchu mamy:

  1. Przytulanie
  2. Tańczenie
  3. Kołysanie
  4. Spowijanie
  5. Głośny jednostajny szum lub śpiew
  6. Jazda samochodem
  7. Spacer
  8. Karmienie
  9. Smoczek
  10. Chustonoszenie

Metoda 5 „S” zakłada wykonywanie po sobie kolejno 5 kroków:

  1. Spowijanie (otulanie)

Jest to pierwszy element. Aby odtworzyć ciasne warunki pobytu dziecka w brzuchu mamy należy otulić maleństwo. Można użyć do tego zwyczajnego kocyka lub specjalnych otulaczy. Ten etap jest bardzo ważny, ponieważ uniemożliwia dziecku machanie rękoma i nogami. Noworodki nie kontrolują jeszcze tych ruchów, a ich gwałtowane wykonywanie wprawia je w jeszcze większy płacz. Gdy podczas otulania dziecko gwałtowanie wymachuje rączkami, nie należy się zrażać, ponieważ, gdy już rączki zostaną na tyle unieruchomione, że uniemożliwi to ich gwałtowane wymachiwanie, dziecko uspokoi się.

  1. Stabilna pozycja na boku lub brzuszku

Gdy maluszek jest już otulony, kolejnym krokiem jest ułożenie go na swoich rękach lub kolanach na jego brzuszku lub na boku. Nie należy kłaść dziecka na plecach, ponieważ może uruchomić się odruch Moro, który jest odpowiedzią na ewolucyjnie wykształcone uczucie spadania, które towarzyszy niemowlętom.

  1. Wyciszanie

W tym kroku przypominamy dziecku dźwięki, które słyszało przez ostanie 9 miesięcy. Często, mylnie wydaje się rodzicom, że dzieci uspokaja łagodny szum strumyka lub śpiew ptaków. Jest wręcz przeciwnie, to ostry, głośny dźwięk działa kojąco. Nie bez przyczyny zdarza się, że rodzice włączają suszarkę, albo odkurzacz, aby uspokoić malucha. Dzisiaj można kupić specjalne zabawki i pozytywki, które wydają dźwięk podobny do bicia serca matki. Skutecznym jest także biały szum, który można po prostu puszczać dziecku z telefonu.

  1. Skokokołysanie

W związku z tym, że dziecko w brzuchu mamy znajduje się w tym samym ruchu, co jego mama, zasadnym jest zapewnienie mu także podobnych doznań poza brzuchem mamy. Kolejnym krokiem są więc monotonne, szarpiące ruchy rodzica z dzieckiem. Na początku powinny być intensywne, by później, wraz z uspokajaniem się maleństwa, słabły. Tak działają leżaczki-bujaczki, przejażdżki samochodem czy spacery po niezbyt równej powierzchni.

  1. Ssanie

Gdy maluch już się uspokoił, należy podać mu smoczek, który na długi czas pozwoli mu pozostać w tym stanie. Ssanie smoczka, butelki lub piersi oddziałuje na układ nerwowy dziecka  i wyzwala u niego odruch uspokajania się.

Ważne jest tutaj, aby wykonywać te czynności kolejno po sobie, aby wykonywać je energicznie i z werwą. Być może wydaje się Wam, że niemowlę potrzebuje spokoju, ciszy i delikatnego tonu głosu. Jest jednak wręcz przeciwnie.

Trening czyni mistrza. Ćwicz, otulaj, kołysz, uspokajaj swoje maleństwo. Pamiętaj też, że dziecko ze względu na swój niedojrzały układ nerwowy potrzebuje więcej czasu na przyzwyczajanie się do czegokolwiek, a w tym do powyższej metody.

Myślę, że każdy z rodziców ma swój sposób na wyciszenie swojego maleństwa. Jeśli jednak nadal go poszukujecie, warto wypróbować powyższy. Autor twierdzi, że należy wykonywać wszystkie kolejne kroki w wyznaczonej kolejności. W naszym przypadku sprawdziły się: wyciszanie, kołysanie i ssanie. Te elementy wykorzystywaliśmy w momentach, kiedy nasza córka nie mogła zasnąć albo, kiedy zaczynała płakać. Poszczególne elementy tej metody okazały się skuteczne. Moim zdaniem jest ona godna uwagi. Zachęcam do eksperymentowania.

Szczegółowemu opisowi powyższej metody poświęcona jest książka: H. Karp „Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy”, Mamania, Warszawa 2013

A tutaj możecie poznać sylwetkę dr H. Karpa zobaczyć, jak w praktyce wygląda stosowanie metody 5 „S”:

https://www.youtube.com/watch?v=ZkEtLqNwywY

 

Tutaj przeczytacie  o podstawach powyższej metody, o tym, czego noworodek potrzebuje i jak adaptuje się do świata poza brzuchem mamy.

Zobaczcie też: „Miłość małego dziecka nie żywi się wyłącznie mlekiem matki”. O przywiązaniu cz.1

A wy jakie macie sposoby na uspokajanie Waszych maluchów?

 Na podstawie”

  1. H. Karp „Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy”, Mamania, Warszawa 2013