Wpisy

Z małą Julką, Jej bratem Mikołajem i rodzicami spotkaliśmy się dwa tygodnie temu. Przy każdej naszej sesji, i przy okazji tej także, mała Julka wydała mi się mikromała 😉 Nie pamiętam już tak malutkiej Polci, choć minęło dopiero 9 miesięcy… Mała Julka przyjechała do nas w różowej mikrosukieneczce i okazała się perfekcyjną ciepłolubną modelką 🙂

Pati_Brzuszki_026Poza tym, że ciąża jest stanem błogosławionym, jest też stanem przykrych dolegliwości, które skutecznie mogą utrudnić życie. Przekonałam się o tym bardzo szybko i czasami bardzo boleśnie. Na niektóre z nich miałam większy wpływ, a na nie niektóre w ogóle nie miałam wpływu. Chyba nigdy w życiu nie odczuwałam takiego fizycznego, skumulowanego w czasie dyskomfortu, co wtedy. No cóż, ciąża to w końcu życie we dwójkę w jednym ciele. Skupię się na tych, które mi były bliskie 😉 i na sposobach które sprawdziły się w moim przypadku.

Nudności i wymioty

Co prawda nie były one bardzo częste, ale dane mi było je przeżyć. Nie chcę Was martwić, ale mi żadne receptury tu nie pomogły… Po prostu jest to znak rozpoznawczy 1 trymestru ciąży. Pocieszę Was, że tylko tego. Jak mi powiedziała dr ginekolog: „po pierwszym trymestrze znikną, jak ręką odjął”.

Na pewno należy tu pamiętać o głównych zasadach zdrowego i rozsądnego żywienia: jedz częściej, ale w mniejszych porcjach, ogranicz potrawy ciężkostrawne, smażone, raczej unikaj poczucia pustego żołądka, a przed wstaniem z łózka przegryź coś małego np. herbatnik. Zapoznałam się także z opiniami, że zapach cytryny lub imbiru może być pomocny. Gdy wymiotujesz pamiętaj o uzupełnianiu płynów.

Senność, zmęczenie

Tych stanów doświadczałam intensywnie w całym okresie ciąży, ale rzeczywiście najsilniejsze zmęczenie czułam w pierwszym trymestrze. Spanie, spanie, spanie… i jeszcze spacerowanie. Nie ma mocnych, jesteś senna, utnij sobie popołudniową drzemkę. Warto też wydłużyć sobie czas snu nocnego. Raczej w stronę wcześniejszego kładzenia się wieczorem. A spacery dotleniają i dodają energii. Uczucie niewyspania może także towarzyszyć Wam szczególnie w 3 trymestrze z powodu trudności w wygodnym ułożeniu się i częstszych wizyt w toalecie. Warto wtedy zaopatrzyć się w dużą poduszkę rogala, która po części temu zaradzi, a po narodzinach maluszka będzie mogła być Wam pomocna do karmienia.

Bóle piersi

Jest to naturalna konsekwencja przygotowywania się piersi do produkcji pokarmu. Ja nie odczułam tego mocno.

Bóle podbrzusza

Zmiany hormonalne oraz rozciąganie się mięśni na skutek wzrostu macicy (dalsze etapy ciąży) powodują dyskomfort w okolicy podbrzusza. Odpoczynek jest najlepszym lekarstwem. Warto też wziąć pod uwagę wizytę na basenie.

Bóle głowy

Bardzo niemile je wspominam! U mnie były silne, skokowe. Czasami wiązały się ze wzrostem ciśnienia tętniczego. Odpowiednia ilość snu, spokój, spacery… Wszystko na nic. Paracetamol? Nigdy mi nie pomógł. Takie bóle towarzyszyły mi przez jakieś dwa miesiące. Pomógł, albo i nie, lek homeopatyczny. Skoki ciśnienia miałam regulować Dopegytem. Wzięłam go tylko raz. Warto także samej mierzyć sobie wartości ciśnienia, żeby w razie wysokich wyników móc powiedzieć lekarzowi. Bóle głowy nie wydają mi się bardzo rozpowszechnione wśród kobiet w ciąży. Miejmy nadzieję, że Ciebie one nie spotkają, a także mnie w kolejnej ciąży.

Częste oddawanie moczu

Poza tym, że rosnący maluch naciska na pęcherz, to także nerki pracują intensywniej. Musisz się na to przygotować i tyle. Próbując radzić sobie z tym, a wiedz, że chodzenie do toalety 3 razy w ciągu nocy nie należy do najprzyjemniejszych, ograniczałam spożywanie płynów wieczorami na rzecz godzin wcześniejszych. Warto też pochylić się do przodu podczas oddawania moczu, aby całkowicie opróżnić pęcherz.

Zgaga

Oj, nie znosiłam jej! Pojawiła się, gdy Polcia była już troszkę większa. Na mnie działały migdały i skórka od chleba. Warto mieć je zawsze ze sobą w torebce. Czasami jednak odczuwałam ją tak intensywnie, że zażywałam Rennie. Wyczytałam, że właśnie ten lek można zażywać w ciąży. Stosowałam go oczywiście w najgorszych momentach, ale bez nich by się nie obyło. Podstawą w przeciwdziałaniu zgadze są oczywiście reguły zdrowego żywienia. Pisze się także o mieszance kminku i majeranku… Podobno, jak czujesz zgagę, to dziecku włosy rosną J

Krwawienia z nosa

Muszę się Wam przyznać, że tego objawu się wystraszyłam. Krwawienia z nosa towarzyszyły mi szczególnie wtedy, kiedy ciśnienie tętnicze wzrastało. I tak jest rzeczywiście. Przyczyną krwawienia jest zwiększony przepływ krwi i zwiększone ciśnienie tętnicze w trakcie ciąży. Nie jest to nic nadzwyczaj groźnego. Gdy już Cię to spotka i będzie intensywne, pochyl się do przodu i ściskaj skrzydełka nosa przez ok 5 – 10 min., aby krzepnięcie przebiegło prawidłowo. Jeśli jest niewielkie, przetrzyj nos delikatnie miękką chusteczką.

 

Anemia

Gdy wyniki wskażą na niedobór żelaza, a Ty czujesz się osłabiona, należy wzbogacić dietę właśnie o ten pierwiastek: ryby, wątróbka, orzechy, nasiona słoneczniki i dyni, kasza gryczana, płatki owsiane. Lekarz często przepisuje także suplementy diety. Ja zażywałam Ascofer.

Zaparcia

Poza tym, że zaparcia są powodowane przez zwolnioną pracę jelit, przez uciskającą na jelita macicę, to także przez nieodpowiednią dietę. Aby sobie pomóc, należy pic dużo wody, jeść produkty bogate w błonnik, produkty pełnoziarniste (kasza, pieczywo razowe, ryż brązowy), warzywa i owoce oraz należy unikać tłustych potraw, białego pieczywa. Ruch także jest wskazany, np. codzienne spacery.

Obrzęki

W 3 trymestrze puchły mi stopy i dłonie. Opuchlizna jest skutkiem zatrzymywania się wody w organizmie. Aby sobie ulżyć, nie należy przemęczać stóp, powinno się odpoczywać z nogami uniesionymi do góry, warto nosić luźną garderobę i moczyć nogi w chłodnej wodzie z dodatkiem soli.

Bóle kręgosłupa

Niestety dają o sobie znać także po porodzie. Profilaktyka: nie noś ciężkich przedmiotów, często zmieniaj pozycję ciała, noś wygodne obuwie, odpoczywaj, śpij raczej na twardym materacu, ćwicz na piłce, a gdy to nie pomoże, poproś partnera o masaż, najlepiej z dodatkiem olejku zapachowego.

Drętwienia

Mi co prawda drętwiały dwa punkty w ciele: na plecach i pod biustem. Niestety, nie mogłam nic na to poradzić. Zdarza się, że drętwieją dłonie i stopy. Można wtedy spróbować je rozruszać i uważać, aby ich nie uciskać.

Skurcze

Niedobór wapnia, magnezu i potasu mogą powodować te dolegliwości. Kilka razy dopadł mnie skurcz łydki. Okropny ból. Pomaga energiczny masaż i wyciagnięcie palców do góry. Ja zażywałam także dodatkowo magnez. Gimnastyka, oczywiście dostoswana do możliwości, może działać profilaktycznie, ponieważ poprawia krążenie.

Zapalenie pęcherza moczowego

Jest to także objaw charakterystyczny dla okresu ciąży. Należy wtedy dużo pić, spożywać wit. C zawartą np. w soku pomarańczowym, pomidorowym lub w żurawinie. Najczęściej jednak kończy się to interwencją lekową. Mi dr ginekolog zaleciła lek dostępny bez recepty, jeśli dobrze pamiętam, Furagin. Po zażyciu jednego opakowania, problem zniknął.

Jak sami widzicie, lista tego, z czym musi mierzyć się kobieta w ciąży jest długa. Tę powyżej można by jeszcze na pewno uzupełnić. Pamiętajcie, że ginekolog jest Waszym najlepszym przyjacielem w trakcie ciąży. Jeśli się czymś niepokoicie, gdy czujecie się niekomfortowo, skorzystajcie z konsultacji. Warto podkreślić, że wszelkie leki należy zażywać jedynie po konsultacji z lekarzem. Należy ich raczej unikać, szczególnie w 1 trymestrze, lecz czasami są one jedynym sposobem pomocy. I co najważniejsze: 15, 25, czy 35 różnych dolegliwości nie ma już znaczenia, gdy na świat przychodzi Twoje maleństwo, a Ty Je tulisz w swoich ramionach!!!

Sesja_Polcia__0058 

Na podstawie:

  1. http://www.doz.pl/czytelnia/a278-Najczestsze_dolegliwosci_ciazowe
  2. http://www.babyboom.pl/ciaza/zdrowie_w_ciazy/ciazowe_dolegliwosci.html
  3. http://babyonline.pl/dolegliwosci-w-ciazy.html
  4. http://www.mjakmama24.pl/tagi/dolegliwosci-ciazowe,3300/
  5. http://canpolbabies.com/pl/porady/porada/all/15/15

Po kliku ładnych, prawdziwie wiosennych dniach, miniony weekend mógł nie nastrajać pozytywnie…, ale my nie pozwoliliśmy, aby deszcz, chłód, zachmurzenie, czy zmęczenie wzięły górę;) W końcu jest weekend! Czas dla Nas! Udało nam się przechytrzyć pogodę i skorzystaliśmy z chwili. Pojechaliśmy na spacer do Sopotu, dawno tam nie byliśmy. Kiedyś tam mieszkaliśmy, więc wracamy tam zawsze z ogromną chęcią. Nie byliśmy zbyt oryginalni w kierunku spacerowania: molo (Polcia była tam po raz pierwszy), Monciak, deptak. Spacerowicze byli dobrze przygotowani na kaprysy pogodowe: czapki, szaliki, kurtki zimowe… Mimo naszej motywacji i zapału, po jakimś czasie zrobiło nam się wszystkim zimno, poszliśmy więc na ciepłą herbatkę i dobry obiad. Polcia jadła razem z nami. Nie myślcie sobie, że było to wszystko takie proste! Najpierw jadł trochę Łukasz, potem ja, potem znów Łukasz, a ja pilnowałam Poli, aby nie wypadła z krzesełka, bo była żywo zainteresowana dziewczynką, która stała przy nas stanowczo za długo i nie pozwalała mi jeść, potem przejął Polcię Łukasz itd., aż do zjedzenia całego obiadu J A nasza córka, jak to nasza córka, zasnęła dopiero przed drzwiami samochodu, gdy mieliśmy jechać już do domu, bo przecież prawie półtoragodzinny spacer był za krótki na spanie 😉

_DSF0006-Edit _DSF0011 _DSF0044-Edit _DSF9954 _DSF9966

A w niedzielę wybraliśmy się całą rodziną na chałupki do koleżanki Polci, Zuzi. Chałupki są dobrym rozwiązaniem, gdy za oknem chmury, deszcz i zimno, a nasze maleństwo w oczekiwaniu na nowe pomysły zabaw, albo z nudy, wyraża swoje niezadowolenie. Poza tym, albo przede wszystkim, miło jest napić się kawki i porozmawiać z kimś w swoim wieku (poza mężem) 😉

Tatusiowe zajęli się naprawą samochodu, a my, mamy, miło spędziłyśmy czas z dziećmi, popijając nieodłączną tego dnia kawkę J Zuzia jest o 1 dzień młodszą koleżanką Polci. Przy okazji każdego naszego spotkania dziwimy się wzajemnie, jaką to dużą dziewczynką jest Zuzia, a jaką kruszynką Polcia. Dziewczyny bawiły się razem, a jednak osobno… Wyraźnie interesowały Je te same zabawki, ale miały inne pomysły na ich spożytkowanie J To, co jednak poruszyło nas, to magiczne miejsce w domu Zuzi. Początkowo Zuzia, później Pola zamarła w ciszy przy magicznym oknie… najwidoczniej magiczne okno, deszcz za oknem i zachmurzone niebo skłaniały do refleksji…

2015-03-29 13.33.30-3

Już pisałam, że ciąża sprzyjała mi w kwestii znalezienia i rozwoju mojego nowego hobby, jakim jest scrapbooking. Robiłam wtedy pudełka na zdjęcia i albumy, jako oprawa do zdjęć, które wykonywał mój mąż pasjonat – fotograf J

 Ten, kto jest rodzicem ten wie, a ten, kto zamierza nim zostać, niech się przygotuje…

2015-03-21 14.48.18Co jakiś czas łapię się na tym, że mój repertuar wierszyków i piosenek jest coraz bogatszy. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że mam coraz większe szanse na przyjęcie do szkoły teatralnej 😉 Moja córka szczególnie dba o mój rozwój w obszarze aktorstwa i piosenki podczas kąpieli, jedzenia, przebierania pieluszki i oczywiście ubierania. Mnóstwo okazji… Zaczynałam od piosenki „Kaczka dziwaczka”, czy „Pieski małe dwa”, a jestem przy „Czarnym baranie”. I nasze utwory sztandarowe: „My jesteśmy krasnoludki” i „Jagódki”. Będąc na basenie z Polcią, oczywiście podczas szykowania się do wyjścia, mój mąż śpiewał właśnie o czarnych jagodach, na co pani obok, także ubierająca swoją pociechę, powiedziała z uśmiechem, że to jest ulubiona piosenka jej synka. Gdy synek usłyszał nutę, wyraźnie dał mamie znać, że także chce tego posłuchać. No i dawaj… dwoje rodziców śpiewających o leśnych jagodach 😉

Od pewnego czasu, regularnie sroczka waży kaszkę na rączce Polci, rak nieborak co chwilkę Ją podszczypuje, a przy okazji kosi (czy jak też podaje literatura „Tosi”) łapci wyklaskałyśmy już nie jeden rytm!

2015-03-01 10.24.37

Nowością jest dla nas jeżdżenie po domu wózkiem na zabawki, ale nie tylko z zabawkami, lecz także z moją córeczką, przy piosence „Jedzie pociąg z daleka”. Zabawa wymyślona przez kreatywną, jeszcze chyba bardziej od mamy, babcię 🙂

2015-03-16 07.09.06

Zadziwia mnie także wielość słownych czułości, które rodzice kierują do swoich dzieci. Moja Pola jest na przykład: skarbem, kwiatuszkiem, urwiskiem, gwiazdeczką, myszką, kochaniem, królewną, króliczeczkiem, no i BIEDRONECZKĄ. Polcia bardzo lubi wszystkie biedroneczki, a szczególnego uroku dodaje Jej biedronka na główce J2015-03-10 12.40.21

Także obecni rodzice, nie ustawajcie w swojej kreatywności. Przyszłym rodzicom już polecam zakup, prześpiewanie i przerecytowanie książek: „Piosenki przedszkolaka” i „Wiersze mojego dzieciństwa” 🙂

 

 

Będąc w ciąży, czas mogłam spędzać tak, jak chciałam… I miałam go naprawdę dużo. Bajka 🙂 Teraz też mam dużo czasu, ale to moja córka dyktuje warunki 🙂

Nadszedł dzień, kiedy możemy spędzić go razem ☺ Kiedyś nie lubiłam niedzieli, bo była zapowiedzią całego tygodnia pracy. Teraz jest inaczej. Wyczekuję jej, bo mamy wtedy okazję pobyć razem i zaplanować coś ciekawego i miłego.

Niedawno przeczytałam wywiad z Bogdanem Wojciszke, profesorem, psychologiem i autorem książki „Psychologia miłości”. Porusza On kwestię dotyczącą dzisiejszych związków, wyobrażeń na ich temat i ich trwałości. Trudno mi się z autorem nie zgodzić co do tego, że dzisiejszy świat kultywuje miłość romantyczną, jako jedyną i najlepszą, odsuwając wartość innych przemian, czy odmian miłości.

cappuccinoUważam, że jasne zdefiniowanie pojęcia „miłość” jest bardzo trudne, a być może nawet niemożliwe. Niemniej jednak takie definicje istnieją. Ja dosyć ostrożnie podchodzę do takiej perspektywy widzenia miłości i związków. Ważną rolę, moim zdaniem, odgrywają czynniki osobowościowe każdego z partnerów, a w tym ich historia życia. Uważam jednak, że warto przyjrzeć się związkom właśnie z perspektywy przemian miłości w trakcie ich trwania. W gruncie rzeczy chodzi o to, aby zastanowić się nad zjawiskiem, które można obecnie zaobserwować, czyli nad kruchością dzisiejszych związków.

Miłość opisana w „Psychologii miłości” składa się z trzech składników: namiętności, intymności i zaangażowania. Namiętność to ta część miłości, która zazwyczaj pojawia się jako pierwsza, towarzyszą jej silne emocje i stany, jak: pożądanie, zachwyt, tęsknota, zazdrość, czy ból. Następnie pojawia się intymność, która charakteryzuje się dbaniem o dobro partnera, o wzajemny szacunek, o bliskość. Partnera uważa się za ważny „element” życia i za powiernika własnych myśli i uczuć. Jako ostanie pojawia się zaangażowanie. Jest to najbardziej racjonalny składnik miłości, gdzie myśli i decyzje są kierowane na utrzymanie związku mimo trudności i przeszkód.

Opierając się o powyższe definicje, można sformułować także fazy związku: od zakochania (najczęściej), miłości romantycznej, po związek kompletny, przyjacielski, pusty, aż po jego rozpad. Jest to pewien schemat, który rzeczywiście może zadziać się, gdy my, jako główni zainteresowani na to pozwolimy.

Miłość romantyczna towarzyszy związkowi na początku, kiedy namiętność jest na szczycie. Partnerzy chcą wtedy spędzać ze sobą jak najwięcej czasu, a to z kolei powoduje, że zaczynają budować intymność. Wraz z początkiem kolejnej fazy (miłość kompletna), namiętność zaczyna tracić swą moc, na rzecz coraz silniejszej intymności i zaangażowania. Związkowi towarzyszą wtedy wszystkie trzy składniki, ale w różnym natężeniu. Jasnym jest więc, że faza miłości kompletnej jest najpełniejsza, a tym samym może być najbardziej satysfakcjonująca. Mimo tego, wydaje się, że większą wartość przypisuje się fazie związku, jaką jest miłość romantyczna (kiedy namiętność jest najintensywniejsza). I nie jest to charakterystyczne tylko dla naszych czasów, czy naszego środowiska. Od dawien dawna artyści piszą, śpiewają i malują sceny uniesień, bólu związanego z odrzuceniem, sceny pożądania, czy tęsknoty. Wydaje się, że istnieje powszechne przekonanie, iż udany związek powinien po prostu być, a namiętność w swojej szczytowej formie powinna towarzyszyć im zawsze i bezwarunkowo. Takie stanowisko powoduje, że partnerzy często stają się bierni, namiętność wygasa, a oni sami są rozczarowani, bo przecież nie tak wyobrażali sobie miłość. Tutaj pojawia się także element braku doceniania tego, co jest poza namiętnością, czyli biskiej, intymnej relacji, na którą z resztą także należy pracować.

Ważną okolicznością towarzyszącą rozpadowi dzisiejszych związków jest także zmiana pozycji kobiety. Obecnie żyjemy w czasach, kiedy to stereotypowy mężczyzna i stereotypowa kobieta mierzą się ze zmianami dotyczącymi ich ról, zachowań, oczekiwań, obowiązków itd. Jest to trudne zarówno dla samych kobiet, mężczyzn, jak i dla związków, które budują, ponieważ one także przestają być stereotypowe, czyli nowe i nieznane.

To, co nam obecnie towarzyszy, to wzrastający konsumpcjonizm, hedonizm i coraz wyższe wymagania. Wiele miejsca i uwagi poświęca się przyjemności (w rozsądnych granicach osobiście nie uważam tego za złe), często zapominając o etyce obowiązku. Nie jest także odkrywczym, że budowanie związku wiąże się także z cierpieniem i frustracją, czego, wydaje się, ludzie starają się unikać. Jednocześnie oczywistym jest, że związek nie może być związany z ciągłym bólem.

Zatem co możemy zrobić, aby być w satysfakcjonującym związku przez wiele lat, albo być może do końca życia? Na pewno nie ma to pytanie cudownej odpowiedzi ani gotowej recepty, ale warto z kilku rzeczy zdawać sobie sprawę. Nuda zabija związki. Należy więc starać się o to, by w relacjach pojawiał się element zaskoczenia, czegoś nowego, czegoś fascynującego. Nie należy przy tym odbierać wartości wypracowanych, sprawdzonych schematów, ponieważ to one porządkują życie i zapewniają poczucie bezpieczeństwa.

Ludzie w długoletnich związkach mają tendencję do wyraźniejszego widzenia minusów niż plusów. Przykładają większą wagę do zachowań partnera, ich zdaniem, negatywnych niż do zachowań pozytywnych. Warto to sobie uświadomić i być może postarać się o więcej tych „dobrych:, żeby zbilansowały te „złe”.

Bardzo ważne jest wsparcie partnera oraz dawanie. Gdy dajemy, to uszczęśliwiamy partnera, a szczęśliwy partner to szczęśliwy ty.

No i współpraca. Warto nauczyć się konstruktywnego rozwiązywania konfliktów i zadbać o to, aby rozwiązania uzyskiwać na drodze współpracy. Współpraca nie jest tym samym co kompromis. Współpraca, w przeciwieństwie do kompromisu, pozwala na zaspokojenie potrzeb obu stron. Kiedy, na przykład to, czy żona wyjdzie wieczorem na kawę z koleżankami, czy jej mąż pogra w piłkę w kolegami, jest zależne od tego, kto będzie sprawował opiekę nad dzieckiem, warto rozważyć pomoc mamy, przyjaciela domu lub niani w tej kwestii.

Obraz miłości romantycznej oraz wiele elementów charakteryzujących obecny świat nie sprzyja trwałości związków. Warto więc zadbać o swoją relację, pochylić się nad nią, włożyć wysiłek w to, a by zarówno namiętność, jaki intymność były w niej zawsze obecne, choć być może w różnym stopniu. Troska o związek, to troska o siebie, o swój dobrostan i komfort, teraźniejszość i przyszłość.

 

Na podstawie:

1. Wojciszke „Psychologia miłości”, GWP, Gdańsk 2003

2. „Po co tam miłość – rozmowa z Bogdanem Wojciszke o tym jak kochać nieromantycznie”

 

Rodzicielstwo bliskości jest tematem bardzo obszernym. Dotyczy rożnych sfer funkcjonowania dziecka i rodziny. Uważam, że jego wartość jest tak ogromna, że nie można o niej nie mówić i nie uczyć się. Nie wiem, czy słowo uczyć jest tu odpowiednie, bo przecież rodzicielstwo bliskości to intuicja, podążanie za swoimi potrzebami i potrzebami dziecka… Ale myślę, że opieka nad dzieckiem, szczególnie tym małym, to właśnie ciągłe uczenie się siebie nawzajem.

Spacery z Polcią i innymi mamami – koleżankami są czasem wielu dyskusji na różne tematy, lecz oczywiście wiodącym są nasze pociechy. We wczorajszym spacerze nie towarzyszyła nam (mi i Polci) żadna inna mama – koleżanka. Pewnie maluchy miały czas obiadku, zmiany pieluchy, albo po prostu wyspały się na tyle, że mamy mogły spokojnie wrócić do domu. Muszę przyznać, że te spacery w pojedynkę też lubię.