Wpisy

Z małą Julką, Jej bratem Mikołajem i rodzicami spotkaliśmy się dwa tygodnie temu. Przy każdej naszej sesji, i przy okazji tej także, mała Julka wydała mi się mikromała 😉 Nie pamiętam już tak malutkiej Polci, choć minęło dopiero 9 miesięcy… Mała Julka przyjechała do nas w różowej mikrosukieneczce i okazała się perfekcyjną ciepłolubną modelką 🙂

Po kliku ładnych, prawdziwie wiosennych dniach, miniony weekend mógł nie nastrajać pozytywnie…, ale my nie pozwoliliśmy, aby deszcz, chłód, zachmurzenie, czy zmęczenie wzięły górę;) W końcu jest weekend! Czas dla Nas! Udało nam się przechytrzyć pogodę i skorzystaliśmy z chwili. Pojechaliśmy na spacer do Sopotu, dawno tam nie byliśmy. Kiedyś tam mieszkaliśmy, więc wracamy tam zawsze z ogromną chęcią. Nie byliśmy zbyt oryginalni w kierunku spacerowania: molo (Polcia była tam po raz pierwszy), Monciak, deptak. Spacerowicze byli dobrze przygotowani na kaprysy pogodowe: czapki, szaliki, kurtki zimowe… Mimo naszej motywacji i zapału, po jakimś czasie zrobiło nam się wszystkim zimno, poszliśmy więc na ciepłą herbatkę i dobry obiad. Polcia jadła razem z nami. Nie myślcie sobie, że było to wszystko takie proste! Najpierw jadł trochę Łukasz, potem ja, potem znów Łukasz, a ja pilnowałam Poli, aby nie wypadła z krzesełka, bo była żywo zainteresowana dziewczynką, która stała przy nas stanowczo za długo i nie pozwalała mi jeść, potem przejął Polcię Łukasz itd., aż do zjedzenia całego obiadu J A nasza córka, jak to nasza córka, zasnęła dopiero przed drzwiami samochodu, gdy mieliśmy jechać już do domu, bo przecież prawie półtoragodzinny spacer był za krótki na spanie 😉

_DSF0006-Edit _DSF0011 _DSF0044-Edit _DSF9954 _DSF9966

A w niedzielę wybraliśmy się całą rodziną na chałupki do koleżanki Polci, Zuzi. Chałupki są dobrym rozwiązaniem, gdy za oknem chmury, deszcz i zimno, a nasze maleństwo w oczekiwaniu na nowe pomysły zabaw, albo z nudy, wyraża swoje niezadowolenie. Poza tym, albo przede wszystkim, miło jest napić się kawki i porozmawiać z kimś w swoim wieku (poza mężem) 😉

Tatusiowe zajęli się naprawą samochodu, a my, mamy, miło spędziłyśmy czas z dziećmi, popijając nieodłączną tego dnia kawkę J Zuzia jest o 1 dzień młodszą koleżanką Polci. Przy okazji każdego naszego spotkania dziwimy się wzajemnie, jaką to dużą dziewczynką jest Zuzia, a jaką kruszynką Polcia. Dziewczyny bawiły się razem, a jednak osobno… Wyraźnie interesowały Je te same zabawki, ale miały inne pomysły na ich spożytkowanie J To, co jednak poruszyło nas, to magiczne miejsce w domu Zuzi. Początkowo Zuzia, później Pola zamarła w ciszy przy magicznym oknie… najwidoczniej magiczne okno, deszcz za oknem i zachmurzone niebo skłaniały do refleksji…

2015-03-29 13.33.30-3

Już pisałam, że ciąża sprzyjała mi w kwestii znalezienia i rozwoju mojego nowego hobby, jakim jest scrapbooking. Robiłam wtedy pudełka na zdjęcia i albumy, jako oprawa do zdjęć, które wykonywał mój mąż pasjonat – fotograf J

Nadszedł dzień, kiedy możemy spędzić go razem ☺ Kiedyś nie lubiłam niedzieli, bo była zapowiedzią całego tygodnia pracy. Teraz jest inaczej. Wyczekuję jej, bo mamy wtedy okazję pobyć razem i zaplanować coś ciekawego i miłego.

Spacer, jak spacer… Polcia początkowo obserwuje mijające nas okoliczności, po ok. pół godziny zasypia, śpi najczęściej ok 45 min. i powoli szykujemy się do domu na obiadek. Spacer, jak spacer… Albo spacerujemy nad pobliskim stawkiem, albo oddaloną, cichą dróżką na „starych Szadółkach”, jak to je nazwała jedna z mam – koleżanek, albo idziemy na oddalone od domu inne osiedle poznawać okolicę.

Tematem przewodnim dzisiejszego spaceru był: co po urlopie macierzyńskim? Z moich obserwacji wynika, że niewiele młodych mam decyduje się na powrót do pracy. Te, które mają w miarę spokojne dzieci planują zaraz drugą ciążę, a te, które mają mniej spokojne mówią, że o kolejnych dzieciach na razie nie chcą słyszeć, ale chcą wykorzystać urlop wychowawczy. I pozostaje ta garstka, która wraca do pracy,

Polcia obecnie, mam nadzieję, kończy swoje przeziębienie, jest w skoku rozwojowym, lada moment będzie ząbkować, no i jest weekend, więc w domu jest także tata, którego zazwyczaj nie ma w domu cały dzień. To wszystko złożyło się na to, że chwilami nie poznawałam swojego dziecka. Nagle moja córka stała się bardziej asertywna, kreatywna, aktywna, no i oczywiście mniej śpiąca J Kocham moją córkę najbardziej na świecie, cieszę się z nowo nabytych umiejętności, ale… POLA WRÓĆ!!!