Czy rzeczywiście nic się nie stało?

Wszechobecne słowa rodziców :

„ Nic się nie stało”

„ Nie bój się”

„Przecież to nie boli”

mają służyć dobru naszych dzieci: żeby się nie poddawały, żeby nie wyolbrzymiały trudności, żeby odważnie szły przez życie. Ale czy rzeczywiście dodają otuchy, odwagi i zmniejszają ból dzieci?

Tak to jest dzisiaj i tak to było w czasach dorastania naszych rodziców – liczy się efekt, osiągnięcie celu, hart ducha, pewność siebie. I dobrze. Na pewno łatwiej jest kroczyć przez życie pewnym sowich decyzji i osiągając coraz to wyższe szczeble w karierze zawodowej. Ale czy tylko o to tutaj chodzi?

Nie zagłębiając się wyższość teorii psychologicznych, które jedne przedstawiają wyższość rozumu nad uczuciami, a inne wręcz odwrotnie, stanowczo można stwierdzić, że emocje leżą u podstaw naszego całego życia. Dlaczego więc tak często nie pozwalamy im zaistnieć?

Bardzo często zaprzecza się temu, co czujemy, a dokładniej pewnym elementom: smutkowi, lękowi, niepokojowi, żalowi, nienawiści, zazdrości. A przecież są one tak samo ważne jak radość, zachwyt czy satysfakcja. Mówi się „negatywne emocje”. Nie, one nie są „negatywne”, lecz trudne. Trudniejsze do przeżywania, okazywania i radzenia sobie z nimi. I właśnie dlatego to szczególnie im należy się uwaga.

Jak pomóc dziecku w radzeniu sobie z własnymi uczuciami?

Rodzice mają to do siebie, że chcą pocieszać, trudno jest im patrzeć na zasmuconą twarz dziecka. Doskonale to rozumiem, bo sama odczuwam ból, gdy moje dziecko płacze. I nie ma nic złego w pocieszaniu, jednak w odpowiedniej formie i w odpowiednim czasie.

Czy dziecko jest zdenerwowane, czy zasmucone warto to zauważyć. Po prostu.

„Widzę, że jesteś smutny”

„Płaczesz, to musiało być dla ciebie przykre”

„Wydaje mi się, że jesteś zdenerwowany”

Samo skupienie uwagi na uczuciach dziecka, sprawi, że poczuje się ono ważne.

Bardzo ważnym jest wysłuchanie dziecka i jego punktu widzenia. I raczej nie warto ciągnąć za język. Chodzi bardziej o towarzyszenie dziecku w rozmowie.

„Hmm…”

„Rozumiem, że jest to dla Ciebie…..”

„Rozumiem, że kiedy Ola nie chciała się z tobą bawić, to zrobiło c się smutno”

Rodzicielskie słowa uwagi na uczucia dziecka będę okazaniem mu szacunku i akceptacją także tej części dziecka, która przeżywa trudne emocje. I należy tu pamiętać, że akceptacja uczuć nie musi być równoznaczna z akceptacją zachowania, które temu towarzyszy.

Kiedy już dziecko mogło powiedzieć o tym, co czuje i, najczęściej, co według niego jest przyczyną takiego stanu, można zwrócić uwagę na nieodpowiednie zachowanie:

„Rozumiem, że jesteś zdenerwowany, ale zamiast krzyczeć na siostrę, powiedz jej to spokojnie”.

To, co jest także pomocne i wycisza emocje dziecka, to odwołanie się do fantazji – tak, jakby spełnić pragnienie dziecka, ale nie w rzeczywistości (przydatne szczególnie przy przezywani złości). Kiedy dziecko chce czegoś, czego z pewnych względów nie możemy mu dać, można powiedzieć:

„Gdybym miała czarodziejską różdżkę, to wyczarowałabym dla ciebie całą garść cukierków/10 tabliczek czekolady….”

„Gdybym miała wystarczającą ilość pieniędzy, to kupiłabym ci nawet 5 par spodni/5 par nowych butów….”

W tym wszystkim chodzi o to, żeby zaakceptować dziecko i jego potrzeby, uczucia nawet, jeśli dla nas są niezrozumiałe. Kiedy dziecko płacze, bo uderzyło się w nogę, nie mówmy „przecież nic się nie stało”, nawet jeśli tak myślimy. Widocznie dziecko poczuło ból i poprzez płacz chciało pokazać, że coś właśnie się stało.

Podobnie, jeśli chcemy od razu pocieszyć dziecko: „popatrz tam leci ptaszek”. Nie odwracajmy od razu uwagi od aktualnych przeżyć. Chwilę zostańmy przy tym, co teraz przeżywa dziecka, a później pomóżmy ukoić ból.

Taki rodzaj kontaktu jest podstawą do tworzenia dobrej relacji z dzieckiem. Szanowanie i akceptowanie odczuć dziecka (co nie jest równoznaczne z akceptowaniem niektórych zachowań) pomaga z późniejszym czasie lepiej współpracować i rozwiązywać konflikty, które się pojawiają. A co najważniejsze, poprzez okazywanie szacunku dla dziecka takim ono jest w całości, pomagamy mu budować pozytywny obraz siebie i wspieramy jego dalszy rozwój – na całe życie.

[fb_button]

Być może zainteresują Ciebie również poniższe wpisy:

Smutek po porodzie? A może to depresja?

Poród zajmuje 12 miejsce na liście najbardziej stresujących wydarzeń życiowych. I nie ma co się dziwić. Każda z kobiet przeżywa go inaczej. Zawsze jednak jest wyczekiwany, a ujrzenie maleństwa jest w stanie wynagrodzić każde cierpienie…. Jest w stanie, ale nie zawsze tak się dzieje.

Chcesz być blisko dziecka? Baw się z nim

Z pewnym dystansem, otwartością, cierpliwością i chęcią do bycia razem, każda zabawa będzie budowała poczucie pewności siebie Naszego dziecka, będzie dla Niego źródłem radości, a dla Was będzie pomostem do budowania prawdziwej i bliskiej relacji.
,

Jak macierzyństwo zmienia… na lepsze

A co najważniejsze, tak sobie myślę, że gdyby nie moje macierzyństwo, nasze rodzicielstwo, nie wydarzyłoby się tych wiele dobrych rzeczy w naszym życiu. Pewnie dalej pracowałabym na 1,5 etatu w instytucji. Pewnie nie odważyłabym się na ruch w kierunku własnej działalności… to jest naprawdę dobry czas!
0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *