Początki macierzyństwa. Co zrobić, aby nie zwariować?

Czas przygotowań na przywitanie nowego członka rodziny jest czasem wielu wizyt u lekarza, czasem rozmyślań na temat dziecka, czasem porządków, układania ubranek w szafie, ubierania malutkiej pościeli i wycierania kurzu w kąciku malucha. Tak przygotowani rodzice i przygotowane mieszkanie czeka na nowego domownika. Gdy ten się pojawia, z czyściutkiego, pachnącego mieszkanka pozostaje tylko wspomnienie…

My Polę witaliśmy w świeżuteńkim, czyściutkim mieszkanku. Przed naszym powrotem do domu, mój mąż mył podłogę kilkakrotnie, aby pozbyć się kurzu i kłaków po naszych trzech zwierzakach. Stan prawie idealny trwał może dwa dni.

Bycie rodzicem niemowlaka to karmienia co 3 godziny, to co najmniej sześciokrotne zmienianie pieluch, to pielęgnacja, to tulenie, kołysanie, spacery, to wizyty u lekarza, to odwiedziny rodziny. Młodzi rodzice, w szczególności mama, są bardzo często zmęczeni, niewyspani, a w głowie kłębi im się wiele pytań i wątpliwości. Dotychczasowe cele muszą ulec przetasowaniu, a zwykły, codzienny czas biegnie innym tempem. Co zrobić, aby w tym nowym świecie nie zwariować?

Po pierwsze warto korzystać z pomocy. Jeszcze nie tak dawno funkcjonowały domy wielopokoleniowe. Być może trudno jest sobie wyobrazić mieszkanie z dziadkami, czy rodzicami (a szczególnie z teściami ;)), tak chyba nie trzeba nikogo przekonywać do tego, że dla młodych mam pomoc najbliższych jest bardzo ważna. Warto więc wykorzystać każdą okazję do tego, aby najbliżsi byli pomocni w opiece nad maluszkiem. Nie mam tu na myśli „pozbywania się” dziecka, ale ogólnie pojęte wsparcie, czy to w opiece nad maluszkiem, czy w uporządkowaniu mieszkania, czy w przygotowaniu obiadu. Taka pomoc może dać młodej mamie wytchnienie, energię na dalsze „harce” z maluszkiem, pozwala na chwilę odpoczynku, na zajęcie się sobą.

Po drugie warto być elastycznym. Dom przez pierwsze miesiące życia maleństwa nie będzie wyglądał już tak, jak wcześniej, a plany będą co chwilę zmieniane. Przyszli goście, aby poznać nowego członka rodziny, nie przejmuj się, że on akurat śpi na spacerze (i tylko na spacerze). Spacer… planujesz go w piękny dzień. Może zdarzyć się tak, że akurat nie spodoba się on maluchowi i będziesz prędko wracała do domu, aby tylko Twój brzdąc się uspokoił. Po raz pierwszy zrezygnowałaś z dresów i założyłaś nie noszoną od czasów sprzed ciąży ulubioną sukienkę? Maluch pewnie uleję na nią….

Kiedy  brałam udział w szkole rodzenia, położna powiedziała bardzo ważną myśl, do której nie byłam przekonana dopóki nie przeżyłam tego na własnej skórze: „przez pierwsze kilkanaście tygodni nie warto nic planować”. W tym czasie to nowy członek rodziny ustala harmonogram i plan dnia… na bieżąco J

Po trzecie warto na nowo ustalić priorytety. Opiekując się niemowlakiem, nie wiesz w co ręce włożyć. Właśnie trzeba przebrać pieluchę, a Ty nie skończyłaś zmywać naczyń. Poza tym stos prania czeka na wyprasowanie i ułożenie, a kolejne wysypuje się z kosza… Co robić?

„Obowiązkiem” rodzica jest bycie wystarczająco dobrym rodzicem. A wystarczająco dobry rodzic to taki rodzic, który adekwatnie odpowiada na potrzeby dziecka. Jak może to jednak zrobić, gdy jest wykończony i funkcjonuje jak maszyna? Warto zastanowić się, czy oby od wycierania kurzu i mycia podłogi nie lepsza będzie ciepła kąpiel lub krótka drzemka, po której baterie zostaną ponownie naładowane. Zresztą, taki maluch nie dba o idealny porządek wokół, jedyne, czego chce, to mama, która zawsze będzie przy nim.

Po czwarte nie warto oczekiwać za wiele. Przyszli rodzice często wyobrażają sobie wspólne życie z małym, różowym bobasem, jak bajkę. Maluch z pełnym brzuszkiem śpi słodko we własnym łóżeczku, płacze tylko wtedy, kiedy jest głodny, a wspólne spacery są spokojnym, pełnym relaksu czasem. Niestety wizje rodziców są weryfikowane przez rzeczywistość. Podobnie było w moim przypadku. Mały bobas okazuje się być bardziej niespokojny, częściej płacze, ma trudności z ssaniem, a pielucha co chwilę jest pełna. Oczywiście nie zawsze musi tak być, ale pewnym jest, że początki wspólnego życia bywają bardzo trudne. Warto o tym pamiętać.

Każdy rodzic z czasem sam zaczyna rozumieć co jest najlepsze dla niego i jego dziecka. Warto jednak pamiętać o tym, że wystarczająco dobry rodzic, to rodzic wypoczęty z dystansem do tego całego bałaganu, który ma miejsce wokół.

Pati_Brzuszki_025

Na podstawie: H. Karp „Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy”, Mamania, Warszawa 2013

Być może zainteresują Ciebie również poniższe wpisy:
11 komentarzy:
  1. asia/wkawiarence.pl
    asia/wkawiarence.pl says:

    Pierwsze dziecko to ogrom przygotowań, długie miesiące czekania, napięcie rośnie wraz z godziną „0”. Drugie dziecko to już pęd, mniej przygotowań, mniejsze odrobinę oczekiwanie… ale miłośc zawsze ta sama, nawet za drugim razem bardziej świadoma.

    Odpowiedz
    • Patrycja Stępniewska
      Patrycja Stępniewska says:

      Mam nadzieję, że będę potrafiła skorzystać z doświadczenia przy drugim dziecku i będzie trochę łatwiej 🙂

      Odpowiedz
    • Patrycja Stępniewska
      Patrycja Stępniewska says:

      Przy dwójce już będziesz tak wprawioną mamą, że żadnych artykułów nie będziesz potrzebowała 😉

      Odpowiedz
  2. Mama Pana Adama
    Mama Pana Adama says:

    Ciekawa jestem jak jest przy drugim dziecku:) Przy naszym Bąblu rzeczywiście było czekanie, podniecenie, radość i mnóstwo planów, które oczywiście wzięły w łeb:P Zgadzam się z tym, że nie ma co planować życia z noworodkiem, bo to się mija z celem a jeszcze bardziej z rzeczywistością:P

    Odpowiedz
  3. MaaMaa BaalBinkaa
    MaaMaa BaalBinkaa says:

    Nasz Filip zaczął się pchać na świat jak byliśmy w trakcie remontu 😉 Mąż musiał skończyć malowanie, posprzątać i dokończyć zakupy wyprawkowe 😉
    Cały czas wierzyliśmy, że mamy na to wszystko jeszcze ponad dwa miesiące 😉
    Jeżeli chodzi o planowanie to my akurat musieliśmy się sprężać i trzymać zegarka. Codziennie jeździliśmy z Małym po lekarzach i nie było mowy o spóźnieniach, bo w kolejce czekała masa innych dzieci.

    Odpowiedz
  4. Antyterrorystka
    Antyterrorystka says:

    Z własnego doświadczenia powiem- nie warto się na nic nastawiać- ani na spokój, ani na tragedię( krzyki, bóle brzucha itp). Trzeba przyjąć wszystko takim jakie jest a nie zna się z opowieści i będzie łatwiej 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *