Po co tata przy porodzie?
Obecnie porody rodzinne stanowią znakomitą większość. Decyzja o tym, z kim kobieta będzie witała swoje maleństwo jest coraz częściej podejmowana wspólnie, a tatusiowie chcą być obecni przy porodzie. Słusznie? Moje doświadczenie porodu mówi mi, że słusznie.
Już spodziewając się przyjścia córki na świat, dużo rozmawialiśmy z mężem na Jej temat. Snuliśmy fantazje na temat tego jaka będzie, co będzie lubiła, jak będzie miała na imię. Mąż towarzyszył mi pawie podczas każdej wizyty u lekarza, oglądał nasze dziecko na ekranie monitora, dopytywał, cieszył się na wieści o Jej zdrowiu. Zaangażował się w kompletowanie wyprawki i w urządzanie pokoju. Naturalną więc była dla mnie Jego obecność przy porodzie.
Jak wyglądał nasz rodzinny poród? Wcześniej nie zastanawiałam się nad technicznymi aspektami takiego porodu, nie wiedziałam, jaki obraz będzie w zasięgu wzroku mojego męża. Nie obawiałam się także tego, że ten obraz, z jednej strony piękny, ale z drugiej tak prawdziwy i drastyczny, będzie miał negatywny wpływ na nasze późniejsze życie intymne. I słusznie. Miejsce mojego męża było przy mojej twarzy, tak, że swobodnie mógł ściskać moją dłoń, a szczegóły akcji porodowej zostały zachowane dla lekarzy.
Mąż przyjechał w ostatniej chwili. Trzymał mnie za rękę, wspierał i motywował. Przyznam jednak, że słowa „dasz radę…., jeszcze trochę” nie były dla mnie wzmacniające, a wręcz denerwowały mnie. Po co więc to wszystko? W tamtym momencie początek miała nasza rodzina: mama, tata i dziecko. Nie wyobrażam sobie początku czegoś najważniejszego w życiu bez obecności wszystkich najważniejszych dla mnie osób. Między nami nawiązała się szczególna więź, połączyło nas jeszcze bardziej wydarzenie narodzin naszej córki. Poczułam wtedy, że jesteśmy sobie jeszcze bliżsi. Trudno to opisać… Sama obecność mojego męża sprawiła, że poczułam się bezpieczniej, wiedziałam, że córka będzie pod dobrą opieką, gdy ja jeszcze będę na sali, a w razie niespodziewanej sytuacji nie jesteśmy same.
Narodziny dziecka są wydarzeniem bardzo ważnym, trudnym i intymnym. Warto więc zastanowić się i przedyskutować obecność innych osób przy nim (może to być także mama lub przyjaciółka). Osobiście uważam, że obecność osoby bliskiej jest bardzo ważna i wspierająca. Warto też pamiętać o tym, że dziecko bardzo potrzebuje kontaktu fizycznego z opiekunem, a w pierwszych momentach kontaktu skóra do skóry. Jest zdrowy dla maluszka, zapewnia mu poczucie bezpieczeństwa i daje możliwość nawiązania więzi. Jeśli nie ma możliwości takiego kontaktu z mamą, to równie dobrze tata może przejąć tę przyjemność.
Ja zdania nie zmieniam i przy kolejnych narodzinach będzie towarzyszył mi mój mąż. Z wyjątkiem, poproszę Go aby trochę mniej mówił 😉
To są moje przemyślenia. Ciekawa jestem Twojej opinii na ten temat.
Mój mąż nie zdążył do nas dojechać. Spóźnił się 5 minut 🙁 Niestety przed porodem leżałam w szpitalu oddalonym 60km.
Niewiele zabrakło Twojemu mężowi… Mój mąż przyjechał w ostatniej chwili. Ale miał na to szansę, bo rodziłam w tym samym mieście.