8 marca. Popołudnie w Swojskim Smaku
Polcia obecnie, mam nadzieję, kończy swoje przeziębienie, jest w skoku rozwojowym, lada moment będzie ząbkować, no i jest weekend, więc w domu jest także tata, którego zazwyczaj nie ma w domu cały dzień. To wszystko złożyło się na to, że chwilami nie poznawałam swojego dziecka. Nagle moja córka stała się bardziej asertywna, kreatywna, aktywna, no i oczywiście mniej śpiąca J Kocham moją córkę najbardziej na świecie, cieszę się z nowo nabytych umiejętności, ale… POLA WRÓĆ!!!
Dzisiaj z naszymi przyjaciółmi, a przyszłymi rodzicami chrzestnymi Polci postanowiliśmy odwiedzić knajpkę Swojski Smak w Gdańsku z myślą o zorganizowaniu tam obiadu z okazji chrztu. Gdy głodni, po spacerze, tam weszliśmy, okazało się, że nie ma miejsc. Nic dziwnego: niedziela, piękna pogoda… tylko wyrwać się z domu… szkoda, pomyśleliśmy. A mi dodatkowo przeszła przez głowę myśl, że ta moja kochana, odmieniona Polcia zacznie protestować, dając nam do zrozumienia, że nie chce już dłużej siedzieć w wózku, a nade wszystko chce jeść! Dzięki Bogu nic takiego się nie wydarzyło J Pan kelner był na tyle miły i sam proponując, wziął od nas numer telefonu i powiedział, że zadzwoni, jak będą wolne miejsca. Tak też się stało po ok. 5 minutach. Wszyscy wygłodniali zamówiliśmy zupy i drugie dania. My, tzn. ja z mężem, oczywiście robiliśmy to po kolei, na raty, bo przecież nasza córka była najbardziej głodna z nas wszystkich i to ona najpierw musiała zjeść. Dania wyglądały bardzo dobrze i tak też smakowały. Minusem był czas oczekiwania na drugie danie. Czekaliśmy na nie ok. godziny, a z nami Polcia. Była bardzo dzielna. Siedziała w krzesełku, masowała sobie dziąsełka, gryząc zabawki, jadła chrupki, później wszystko rzucała na podłogę, z chęcią zwiedzała ze mną lokal, a jak już skończyła się Jej cierpliwość, to skierowała jeszcze trochę uwagi na swoją bajeczkę „Busy Beavers”. Koniec końców, spędziliśmy w Swojskim Smaku ok. półtorej godziny, a mój mąż wziął na wynos swój obiad, ponieważ nasza córka miała już dosyć (wcale się Jej nie dziwię, ja też już byłam zmęczona). Ale było bardzo miło, jedzenie było smaczne, a ceny przystępne. Mimo tak długiego czasu oczekiwania, uważam nasz wypad za udany. Pan kelner przeprosił za to, że tak długo musieliśmy czekać, wręczył nam rogaliki na odchodne, a napoje nie zostały wliczone do rachunku. Miłe zaskoczenie! Wszystkim Gdańszczanom, i nie tylko, polecam tę restaurację. No… a ja już wiem, gdzie chcę zorganizować obiad z okazji chrztu 🙂
Teraz, obserwując Polcię, jak spokojnie śpi w poprzek łóżeczka, które stoi obok naszego łóżka, jestem szczęśliwa, że dzisiaj było tak wiele przyjemnych chwil, że Polcia była ich uczestnikiem. I jak to ja… szkoda mi tej mojej córeczki, jak sobie pomyślę o tym, że dzisiaj było tak ciepło, a ja Ją za grubo ubrałam… pewnie było Jej za gorąco… Jutro jadę do sklepu kupić Jej lżejsze ubranka!
[fb_button]
To są moje przemyślenia. Ciekawa jestem Twojej opinii na ten temat.